17 września 1939 r. Stalin wypełnił wobec Hitlera zobowiązania wynikające z tajnego protokołu do paktu Ribbentrop-Mołotow. Agresja Armii Czerwonej pozwoliła Rzeszy Niemieckiej na przyspieszenie podboju Polski. 17 września 1939 r. był i pozostanie symbolem zbrodniczej współpracy Hitlera i Stalina.
Przypomnijmy chronologię wydarzeń prowadzących do agresji z września 1939 r. Imperialistyczne zamiary bolszewickiego kierownictwa zawsze były podszyte propagandowymi hasłami. I tak, zgodnie z nimi, 82 lata temu Armia Czerwona rozpoczęła swój „wyzwoleńczy pochód”, aby „zrzucić jarzmo obszarników i kapitalistów” i na bagnetach przynieść „wolność ukraińskim i białoruskim braciom”.
W rzeczywistości, na podstawie paktu Ribbentrop-Mołotow, umowy podpisanej w Moskwie 23 sierpnia 1939 r., Związek Sowiecki, atakując Polskę 17 września, jako faktyczny sojusznik III Rzeszy przystąpił w tym dniu do wojny, anektując w dalszej kolejności część Finlandii, państwa bałtyckie i część Rumunii.
Przypomnę, jak daleko idące były ustalenia paktu Hitler-Stalin. Oprócz południowo-wschodnich i północno-wschodnich województw II RP, wiosną 1940 r. Związek Sowiecki zagarnął część Finlandii, a Litwę, Łotwę i Estonię Sowieci anektowali w czerwcu 1940 r. Na przełomie czerwca i lipca 1940 r. nastąpiła okupacja Besarabii i północnej Bukowiny. Obszary te wcielone zostały do związkowych republik – Ukraińskiej SRS oraz powołanej w sierpniu 1940 r. Mołdawskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej. Oprócz wspomnianego już hasła sowieckiej propagandy o „niesieniu bratniej pomocy ujarzmionym narodom” oraz „ochrony życia i mienia” ideą przewodnią polityki podbijania nowych terytoriów było „przywrócenie sprawiedliwości” naruszonej przez postanowienia traktatu ryskiego.
Traktat ryski z 18 marca 1921 r. podzielił ziemie wschodnie dawnej Rzeczypospolitej, zamieszkane nie tylko przez Polaków, lecz w dużym stopniu również przez Ukraińców, Białorusinów, Żydów i inne narodowości, na dwie części: należącą do Rzeczypospolitej i do Rosji Sowieckiej (formalnie do republik sowieckich – Białoruskiej i Ukraińskiej).
Fatalna sytuacja ekonomiczna będąca pokłosiem I wojny światowej i wojny polsko-bolszewickiej, ogólne zacofanie regionu na tle innych części kraju, „głód ziemi”, bezrobocie były powodem popularności ruchów lewicowych, głoszących radykalne hasła przebudowy społeczno-polityczno-gospodarczej. Błędy popełnione w polityce narodowościowej II RP, m.in. ograniczenia w obszarze szkolnictwa dla mniejszości narodowych, na tle szerzonego przez bolszewicką propagandę mitu o szczęściu i dobrobycie w państwie robotniczo-chłopskim rodziły poczucie rozczarowania i krzywdy wśród polskich obywateli narodowości ukraińskiej, żydowskiej i białoruskiej. Nie udało się stworzyć jednolitej platformy, na której wszystkie mniejszości narodowe mogłyby wspólnie kształtować polską państwowość. Jest to fakt niezaprzeczalny, znajdujący poparcie w pracach polskiej historiografii. Z drugiej zaś strony sowiecka propaganda, eksponując przejawy wrogości i nielojalności wobec państwa polskiego ze strony mniejszości narodowych, pomijała milczeniem udział białoruskich, ukraińskich i żydowskich żołnierzy Wojska Polskiego w walkach na froncie polsko-niemieckim.
Sowiecka polityka narodowościowa po krótkim okresie flirtu i wspierania aspiracji kulturowych znalazła swój krwawy finał w okresie Wielkiego Terroru lat 1937–1938. Według zachowanych dokumentów oraz niepełnych i wciąż aktualizowanych danych rosyjskiego Memoriału tylko w trakcie „operacji polskiej” zamordowano nie mniej niż 111 tysięcy osób.
Po dokonaniu sowieckiej agresji na Polskę 17 września 1939 r. podstawową formą represji politycznych, obok aresztowań, stanowiły deportacje. W latach 1939–1941 przeprowadzono w sumie cztery masowe deportacje ludności cywilnej w głąb ZSRS z terenów anektowanych przez Związek Sowiecki. Jeśli uwzględnimy wszystkie kategorie represjonowanych obywateli polskich, a więc aresztowanych, przetrzymywanych w obozach jenieckich, skazanych przez sądy, trybunały wojskowe czy inne organy pozasądowe, to wedle najbardziej ostrożnych szacunków liczbę represjonowanych można szacować na prawie pół miliona osób. Te liczby nie obejmują młodzieży zmobilizowanej przymusowo do szkół fabrycznych i przyzakładowych, osób wcielonych do Armii Czerwonej, wywiezionych do pracy w różne części Związku Sowieckiego i tym podobnych. Wciąż niepełne są statystyki dotyczące śmiertelności w czasie wywózek, w miejscach osiedlenia i obozach pracy.
Kulminacją represji sowieckich przeciwko obywatelom II RP była zbrodnia katyńska. Na podstawie decyzji Politbiura z 5 marca 1940 r. wymordowano jeńców z trzech obozów w Ostaszkowie, Kozielsku i Starobielsku oraz – o czym się często zapomina – więźniów przetrzymywanych w więzieniach na terenie sowieckiej Białorusi i Ukrainy. Badacze coraz częściej skłaniają się do stwierdzenia, że wykonawcy zbrodni katyńskiej postępowali zgodnie z zasadami wypracowanymi w czasie Wielkiego Terroru.
Często wyroki były wykonywane przez tych samych katów, których listę otwiera postać Wasyla Błochina, budzącego odrazę nawet wśród sowieckich oprawców. W dołach katyńskich leżą obywatele polscy różnych wyznań i narodowości. Zostali zamordowani za lojalność wobec Państwa Polskiego.
Ale nie był to ostatni etap krwawych represji. Do kolejnej zbrodni doszło już po uderzeniu III Rzeszy, dotychczasowego sojusznika, na Związek Sowiecki w czerwcu 1941 roku. W trakcie ewakuacji więzień z sowieckiej Białorusi i Ukrainy wymordowano kolejne tysiące bezpodstawnie oskarżonych.
Polscy obywatele zajmują pierwsze miejsce na przerażającej liście represjonowanych na terenach anektowanych przez ZSRS w następstwie porozumień sowiecko-niemieckich. Mimo iż większość represjonowanych stanowili Polacy, do katowni NKWD i sowieckich łagrów trafili również Ukraińcy, Białorusini, Rosjanie, Żydzi, Litwini oraz przedstawiciele innych narodowości. Tak jak w czasach Wielkiego Terroru byli najczęściej oskarżani o rzekome szpiegostwo, „niesłuszne” pochodzenie, brak lojalności wobec państwa sowieckiego i inne czyny uznawane przez Sowietów za przestępstwo.
Sowiecka machina kłamliwej propagandy przez dziesięciolecia przedstawiała agresję z 17 września 1939 r. z wygodnego dla siebie punktu widzenia. Dzisiaj także, mimo licznych publikacji i wobec oczywistych faktów, władze Federacji Rosyjskiej próbują w nachalny sposób przedstawić tę zbrojną agresję jako „akt wyzwolenia”. W rzeczywistości był to akt zniewolenia i terroru, naznaczony setkami tysięcy ofiar spośród obywateli polskich wielu wyznań i narodowości. Warto o tym pamiętać.
dr Karol Nawrocki
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu